Zespół Szkół Podstawowo Gimnazjalnych w Królowej Górnej

Zespół Szkół Podstawowo Gimnazjalnych w Królowej Górnej

„Niecodzienna drzemka piechura”
na konkursie ortograficznym

           W piątek 2 czerwca w naszej szkole został przeprowadzony XVI Gminny Konkurs o Tytuł Mistrza Ortografii dla Gimnazjalistów.” Wzięły w nim udział trzy uczennice z naszej szkoły.

          O godzinie 9.00 na sali gimnastycznej zebrali się wszyscy uczestnicy konkursu, reprezentujący gimnazja naszej gminy (13 osób). Wylosowane przez uczniów dyktando konkursowe podyktowała pani Krystyna Ogorzałek. Po zakończeniu pisania uczestnicy mieli chwilę wolnego czasu, zaś komisja konkursowa oceniała ich prace według ustalonych przez organizatorów konkursu kryteriów.

           Najlepsi znawcy ortografii zostali nagrodzeni w klasyfikacji indywidualnej i zespołowej. Gratulujemy Anecie Siedlarz i Wioletcie Wyszowskiej z klasy IIIa oraz Julii Kmak z klasy Ib. Gimnazjalistki w klasyfikacji zespołowej zdobyły 3. miejsce.

Uczestnicy konkursu musieli zmierzyć się z tekstem dyktanda, który podajemy niżej:

 

Niecodzienna drzemka piechura

         Rozżarzone słońce. Znużony włóczęgostwem obieżyświat wszedł mimochodem do leśniczówki na obrzeżach Puszczy Kampinoskiej. Od przedwczoraj nie zmrużył nawet oka, toteż od razu zmorzył go sen. W środku chatki ani żywej duszy, drzwi otwarte niemalże na oścież, wkoło głucha cisza. Pośrodku izdebki mosiężny lichtarz rzucał brzask  na chłodziarkozamrażarkę. Wewnątrz na brytfance zapewne na wpół surowe bakłażany, lekko kwaśny kompot z czarnej porzeczki w hebanowym, kruczoczarnym dzbanuszku. Na wpół przytomny piechur poczuł uciążliwy głód.

          Naraz strwożył go nie lada gruchot zza węgła. Rozległo się potężne łubu- du, jakby tąpnięcie, chrzęst pozsychanych rózg. Zszokowany wędrowiec, czując się nieswojo, zaczął przeraźliwie krzyczeć. Ni stąd, ni zowąd zjawił się szarobury niedźwiedź.

          W okamgnieniu z pomocą nieszczęśnikowi podążyli pilarze. Przysparzając hałasu co niemiara, urządzili ścinkę ponadstuletnich drzew. Czyhające niebezpieczeństwo odeszło w niepamięć, ale wędrownikowi przypomniało czasy, kiedy jako pięcioipółletnie pacholę nie raz, nie dwa, lecz prawie że na co dzień tak mocno przeżywał nowo poznane bajki.
Nieraz żałował, że owa wrażliwość na pewno minęła już bezpowrotnie.