Dzieci z całego świata kochają swoich Rodziców
W obecnym roku szkolnym obchody Święta Rodziny miały miejsce w symbolicznym dniu. Chodzi oczywiście o datę 1 czerwca, sobotę, która przyciągnęła do naszej szkoły nie tylko spore grono uczniów, ale także Szanownych Rodziców. Jak wiadomo, w szkole
i w jej najbliższym otoczeniu było ciekawie, wesoło, no i- rzecz jasna- rodzinnie. A wszystko za sprawą dzieci i młodzieży, którzy swoimi występami, upominkami, życzeniami, całusami, dobrym, ciepłym słowem, itd. w stu procentach udowodnili, że hasło przewodnie tego niezwykłego dnia (które widnieje w tytule naszego artykułu) to sama prawda.
Kiedy wybiła godzina 9.00, konferansjerzy- Karolina Majka i Jakub Siedlarz (którzy, nawiasem mówiąc, świetnie spisali się w swojej roli) poprosili gospodarza szkoły, pana Dyrektora Stanisława Porębę, o uroczyste otwarcie Święta Rodziny. Pan Dyrektor powitał zebranych, życząc wszelkiej pomyślności w tym niezwykłym dniu oraz dobrej zabawy podczas jego obchodów.
Po przemówieniu pana Dyrektora przyszedł czas na występy dzieci i młodzieży. Jako pierwsi na scenę wyszli uczniowie klas I- III, którzy uczcili Święto Rodziny pięknymi, pełnymi miłości wierszami, wspaniale zaśpiewanymi piosenkami, serdecznymi życzeniami oraz upominkami.
Następnie przyszedł czas na występ nieco starszych uczniów. Zespół wokalno- instrumentalny z gimnazjum zaprezentował dwie piosenki o wesołej tematyce turystycznej. Tytuły tych piosenek to: „Taradajka” i „We wtorek w schronisku”. Po nich swoje umiejętności muzyczno- wokalne zaprezentowali uczniowie ze szkoły podstawowej, którzy wykonali utwory: „Ballada o Wikingach” i „Nie łam się…”.Na zakończenie natomiast tej części występów uczennica klasy Ib, Ewelina Mółka, przy akompaniamencie Jakuba Siedlarza, Karoliny Siedlarz i Justyny Ochwat, wykonała piosenkę pt. „ Freedom”, która wcześniej została uhonorowana 1. miejscem podczas Gminnego Konkursu Piosenki Europejskiej.
Wreszcie przyszedł czas na „punkt kulminacyjny” obchodów Święta Rodziny. Jego „bohaterowie” przez konferansjerów zostali zapowiedziani jako „milusińscy, których miłość do rodziców jest najbardziej szczera, bezinteresowna i cieplutka”. Pewnie domyślacie się,
że chodzi o przedszkolaków. Można powiedzieć, że ich występ najbardziej „pasował” do myśli przewodniej uroczystości. Nie trudno się ponadto dziwić, że wywołał on najwięcej pozytywnych emocji. W końcu swoje umiejętności prezentowały kilkuletnie dzieciaczki. Można tylko sobie wyobrazić, co wtedy czuli ich rodzice.
Występ najmłodszych dzieci uczęszczających do naszej szkoły wcale jednak nie był ostatnim „punktem” obchodów opisywanej uroczystości. Przyszedł bowiem czas na zaprezentowanie przedstawień kabaretowych. Zaczęło się od tego, że Witold Ochwat i Mateusz Janus w oryginalny sposób złożyli Rodzicom życzenia z okazji Ich święta po to,aby następnie „ustąpić pola” na scenie uczniom ze szkoły podstawowej, którzy udowodnili,
iż na całym świecie trzeba i warto się uczyć. Jako argument w tej sprawie posłużyła im znana historia „Murzynka Bambo”, który „czarną ma skórę, w Afryce mieszka, uczy się pilnie…” itd. Dla potrzeb ich kabaretu ta ciekawa historyjka została nieco zmieniona, aby można ją było zatytułować „Wagary”.
I znowu na scenie gimnazjalny kabaret. Bardzo ściśle związany ze Świętem Rodziny, bo przedstawiający uroki „bycia razem” mężczyzny i kobiety. Efekt- „ubaw po pachy”, „śmiech do łez”, „beczka śmiechu”. W każdym razie dobra zabawa.
Nie sposób uwierzyć, żeby podczas oglądania trwających ponad dwie godziny występów nie zaczęło widzom i występującym „burczeć w brzuchu”. Ale i na tę ewentualność nasza szkoła była przygotowana. Wspólnie, czyli rodzinnie mieliśmy czas na udział we wspaniałym grillu, podczas którego upiekliśmy smaczne kiełbaski. Kiełbaski, które zaspokoiły nasz głód.
Pojedzeni mogliśmy udać się na „orlik”, aby tam wziąć udział w ciekawych zawodach. Biegi przełajowe, w lekkim błocie i deszczu nabierają dodatkowego uroku- jak mówił prowadzący, pan Sławomir Konopacki. Uczestnicy zawodów, biorąc w nich udział, zgodzili się z tą tezą. Biegli po medale. Zdobywając je, bardzo się cieszyli. A my, widzowie, zwycięzcom oczywiście gratulujemy.
A rodzice? Oni dopiero walczyli w ciekawych dyscyplinach, których z pewnością się nie spodziewali. O jakie dyscypliny chodzi? Rzut zużytą oponą samochodową- trudno sobie wyobrazić bardziej męską rywalizację. A czy rzut kuchenną ściereczką nie jest najbardziej kobiecym sposobem sportowych zmagań „z przymrużeniem oka?”
Organizatorzy jednak zadbali ponadto o rywalizację sportową w dyscyplinach,
w których swoją aktywność mogli zaprezentować zarówno rodzice jak i dzieci. Zadanie to było chyba najtrudniejsze z zaplanowanych. Okazało się, że „prowadzenie” (i to wcale nie za rękę) taty lub mamy z zawiązanymi opaską oczami do piłki siatkowej, którą jak najszybciej trzeba przenieść z jednego miejsca do drugiego, nie należy do czynności łatwych. Mimo to zwycięzcy pokonali tę przeszkodę w kilkanaście sekund, gdy innym dotarcie do celu zajmowało ponad pół minuty.
Najlepsi we wszystkich dyscyplinach sportowych zostali nagrodzeni gromkimi brawami oraz wspaniałymi medalami- złotymi, srebrnymi i brązowymi oraz oryginalnymi „krążkami” wykonanymi przez najbardziej aktywnych uczniów szkoły podstawowej w ramach zajęć świetlicowych.
Kiedy pan Dyrektor, zamykając obchody Święta Rodziny, wygłosił przemówienie końcowe, wyraził żal, że niezbyt dobra pogoda pokrzyżowała nieco plany organizatorom i uczestnikom uroczystości, jednak mimo deszczu, na pewno wszyscy dobrze się bawili.
A najważniejsze, że bawili się rodzinnie.